Dookoła tego tematu narosło wiele mitów. Fizjoterapeuci bardzo często szczegółowo wypytują mamy
swoich małych pacjentów o to co działo się w ciąży i jak przebiegał poród. Czy poród odbywał się
siłami natury czy przez cesarskie cięcie. Jeśli przez cesarskie cięcie to dlaczego? Jeśli siłami natury to
czy był długi czy krótki. Jeśli długi to dlaczego? Pośladkowy czy główkowy, a może twarzyczkowy? Czy
była podawana oksytocyna itd. itd.
Nie twierdzę, że przebieg ciąży i porodu nie ma wpływu na późniejszy rozwój dziecka. Czasem jednak
zastanawiam się czy tak szczegółowy wywiad jest uzasadniony i potrzebny. Szczególnie jeśli dotyczy
terapii noworodka, którego świeżo upieczona mam prawdopodobnie jest w dużym stresie w związku
z pojawieniem się dziecka (jak by nie było jest do dość duża zmiana w życiu).
No bo po co właściwie pytamy? Czy jeśli jakiś problem u dziecka przypisujemy temu, że urodziło się
przez cesarskie cięcie to znaczy, że wszystkie dzieci urodzone przez cesarskie cięcie mają taki
problem? Raczej nie?
W takim razie może dzieci urodzone siłami natury nigdy nie mają takiego problemu? No też nie.
W takim razie bez względu na to jak urodziło się dziecko i jak przebiegała ciąża trzeba je zbadać i
ocenić czy potrzebuje terapii a jeśli tak, to jakiej. Mało tego. Terapię dobieramy do istniejącego
problemu a nie do jego przyczyny.
Przykład: dziecko ma wzmożone napięcie mięśniowe. Terapia będzie przebiegać tak samo bez
względu na to w wyniku czego to napięcie powstało. Nie ma innej terapii dla dzieci z cesarskiego
cięcia i innej dla rodzonych siłami natury.
Dlatego właśnie uważam, że nie do końca uzasadnione jest wypytywanie mamy (szczególnie tej
wyglądającej na zestresowaną) o to jak przebiegał poród. Zdecydowanie nie ma też sensu mówienie
jej, że problemy dziecka wynikają z tego jak przebiegała ciąża lub poród. Ustaliliśmy już, że nie ma to
wpływu na przebieg terapii a mamy małych dzieci mają często tendencje do obwiniania się o
sytuacje, na które nie miały wpływu.
Podsumowując. Oczywiście, że przebieg ciąży i porodu może mieć wpływ na dziecko, ale nie jesteśmy
w stanie ustalić czy tak było czy nie, a jeśli nawet to w jakim stopniu. Dlatego szczególnie kiedy
widzimy, że mama dziecka jest bardzo przejęta sytuacją i ma tendencje do obwiniania się o
powstanie problemu, z którym przyszła powinniśmy odpuścić sobie rozważania na temat możliwych
przyczyn i skierować całą uwagę naszą (terapeutów) i rodziców na to co jest aktualnie do zrobienia.